Onchocerkoza to choroba występująca w rejonach Afryki, a także w Ameryce Południowej, a także w obszarach Półwyspu Arabskiego. Zalicza się ją do groźnych chorób z gatunku pasożytniczych. Częściej we wszelkich materiałach naukowych funkcjonuje pod nazwą ślepota rzeczna, bo w skrajnych przypadkach prowadzi do utraty widzenia, w częściowym lub całkowitym stopniu.
Chorobę tą wywołują nicienie, za przenosiciela uznaje się czarną meszkę Simulium. Żyje ona na co dzień w rzekach Afryki i strefy równikowej. Spotyka się ją także w rzekach Brazylii i innych państw Ameryki Południowej. Zakażenie pojawia się przez ugryzienie, bo krew jest naturalnym pożywieniem dla tego owada. Po ugryzieniu nicienie przenikają do ludzkiego organizmu droga skórną. Mija rok i stają się osobnikami dorosłymi.
Pojedyncze osobniki mają nawet kilkadziesiąt centymetrów i składają larwy w tkankach ciała ludzkiego. Z racji tego, że Afryka, Półwysep Arabski, tudzież Ameryka Południowa dla przeciętnego Europejczyka jawią się jako miejsca dość egzotyczne, onchocerkoza często nazywana jest chorobą podróżników. Narażone na nią mogą być przede wszystkim osoby lubiące uprawiać wyczynowe sporty wodne w atrakcyjnych, egzotycznych miejscach.
Czym objawia się ślepota rzeczna?
W naturalnym stopniu, pierwsze objawy onchocerkozy widzimy na skórze. Swędzenie stopniowo przybierać będzie na sile i szczególnie charakterystyczne okaże się dla tułowia, w okolicy ud oraz na pośladkach. Podskórne gródki, zwane też pokrzywkami, pojawiać się będzie obrzęk. Kolejne ważne pojęcie to sowda – zapalenie skóry o zanikowym charakterze, pojawia się najczęściej na kończynach oraz tułowiu.
Przejawia się w nadmiernie rogowaciejącym naskórku, a także łuszczeniu, przebarwieniach i liszowaceniu. Człowiek traci stopniowo owłosienie oraz gruczoły potowe. Powiększają się także węzły chłonne. Dochodzi do zjawiska tzw. „wiszących pachwin” właśnie przez to powiększenie. Skóra traci sprężystość, larwy owada unicestwiają składy kolagenu, a także elastynę w organizmie. Skóra starzeje się więc w zastraszającym tempie.
Guzki gromadzące się pod powierzchnią skóry są dorosłymi osobnikami, żyją do 15 lat i nie przerywają w tym czasie cyklu rozwojowego. Dalsze etapy choroby to owrzodzenia oraz utrudnienia w działaniu poszczególnych układów odpowiedzialnych za funkcje życiowe.
Walka organizmu ze ślepotą rzeczną.
Powiększone węzły chłonne świadczą, że onchocerkoza doprowadziła do stanu zapalnego w organizmie. Jeśli nie postawi się diagnozy i nie zacznie leczenia – zakażenie będzie postępowało w dalszych, jeszcze bardziej dramatycznych etapach. Choroba atakować będzie oczy. Mętnieć i twardnieć będą rogówki oczne, pojawią się także zapalenia spojówek i tęczówek. Najwięcej szkód czynią nicienie, które obumarły. To one odpowiadają za całkowitą utratę wzroku.
Onchocerkoza – przeprowadzamy badania
Jeśli chcemy mieć pewność, że stykamy się z problemem o nazwie onchocerkoza – trzeba przygotować się na kilkuetapowe badania. Przede wszystkim ważne będzie dokonanie biopsji skórnej. Fragment skóry trafia do specjalnego roztworu i pod mikroskopem lekarz obserwuje, czy działają tam nicienie.
Bada się także guzy po wycięciu, aby rozstrzygnąć przyczyny choroby i wybadać obecność dorosłych pasożytów. Dochodzą badania okulistyczne. Nicienie obecne w oku dadzą się zauważyć przez charakterystyczny stan zapalny. Czasem postęp choroby jest tak daleki, że badania już na wstępnych etapach potwierdzają chorobę.
Onchocerkoza – wyleczyć ślepotę rzeczną
Na taką chorobę, jak onchocerkoza stosuje się przede wszystkim iwermektynę i wszelkie jej odmiany. Dawkować się ją zaleca raz na półrocze. Sam przebieg kuracji sięgać może 15 lat i to w minimalnym stopniu, bo przecież tyle żyją dorosłe pasożyty. Iwermektynę osoba chora przyjmować będzie w praktyce do końca życia, bo działa ona tylko na larwy. Im wcześniej przystąpi się do procesu leczenia, tym większe są szanse na przystopowanie dalszego rozwoju choroby.
Najważniejsze, by choroba nie zaatakowała wzroku w sposób zbyt dynamiczny. Współcześni naukowcy i specjaliści medyczni wciąż działają w kierunku wynalezienia lekarstwa potrafiącego niszczyć dorosłe osobniki nicieniowe. Trwają także prace nad opracowaniem serii szczepionek zapobiegającym ślepocie rzecznej. Wtedy wszyscy amatorzy sportów wodnych w egzotycznych krajach mogliby wreszcie odetchnąć z ulgą.
Onchocerkoza – zawsze lepiej zapobiegać
Jedyne, co można zrobić w kwestii profilaktyki – to świadome wybieranie miejsc do sportów wodnych, nie korzystać z rzek, gdzie istnieje prawdopodobieństwo, że żyją tam meszki Simulium. Na szczęście nie posiadają nieograniczonych rejonów występowania. Nie mają także zdolności przemieszczania się na bardzo długie dystanse drogą wodną.
Kąpiel lub sport w egzotycznej rzece będzie bezpieczna, gdy zadbamy o ubrania chroniące dobrze nasze ciało przed wpływem wody, warto też ochronić głowę i przede wszystkim okulary chroniące oczy podczas pływania. Meszki odstraszać mogą waniliowe i eukaliptusowe olejki. W sklepach udaje się znaleźć wiele preparatów ochronnych na bazie naturalnych składników.